W przedostanim wpisie na blogu Iliji Warłamowa, fotografa i niezłego publicysty, znajdziemy przeciekawą historię, streszczającą obecny system władzy w Rosji.
Otóż po aneksji Krymu pojawiła się kwestia: "A co z kredytami, które zaciągneli krymczanie w ukraińskich bankach?" Co z dobrami, które nabyli na kredyt, laptopami, komórkami, samochodami, mieszkaniami, domami, itp., które są niespłacone, a filie banków ukraińskich zostały z Krymu usunięte a ich skarbce z gotówką bodaj przejęte?
Rzecz dotyczy ok. 350 tys, obywateli.
Tuż po zajęciu Krymu przez Rosję Putin zapytany na jakimś zjeździe o kwestię " Mam samochód na kredyt, co ma zrobić? Putin odpowiedział "A jeżdzić nim na zdrowie"
Да и сам Путин во время пресс-конференции в 2014 году на вопрос о том, что делать, если автомобиль взят в кредит в украинском банке, ответил: «Да ездите на здоровье!»
Wydawało się wszystkim, że p prostu zajęcie Krymu po prostu anihiluje te wszystkie długi - i takie było "oficjalne stanowisko władz, przede wszystkim Krymskich.
Ale żarty się skończyły, bo co się osotaecznie okazało? Jak myślicie?
A okazało się, że ukraińskie banki sprzedały wierzytelności rosyjski firmom windykacyjnym za przysłowiowe grosze, a z rosyjskim windykatorami żartów nie ma :))) Żadaja teraz zwrotu nalezności w pełnym wymiarze + procenty za ostanie dwa lata.
Więcej szczegułów na blogu Warłamowa tutaj:
'